Najpierw pojechałem do Ustronia - wjechałem kolejką na Czantorię, byłem na Równicy ( jest tam świetny tor saneczkowy - polecam) i moczyłem nogi w Wiśle- nie odważyłem się na kąpiel, ponieważ woda była lodowata.
W sierpniu pojechaliśmy z rodzicami i moja małą siostrzyczką do Zakopanego.
Wjechaliśmy kolejką linową na Kasprowy Wierch - ale było zimno, tylko 3
stopnie! Na szczęście miałem czapkę i rękawiczki - jak to w lecie :-)
Byłem też na Gubałówce, spacerowaliśmy po Krupówkach i podziwiałem skoczków narciarskich trenujących na Wielkiej Krokwi.
Ale najwięcej radości sprawiał mi park linowy - mógłbym tam ciągle się wspinać. Gdybym był nieco wyższy, wspinałbym się na dużym parku.
Super przeżyciem był również zjazd tyrolski - 240 m w powietrzu. Ale jazda!
W Zakopanem było dość zimno, więc jeździliśmy ogrzać się w basenach termalnych. Spotkałem tam przypadkowo naszą koleżankę Julkę D.
Mam też swój mały sukces wakacyjny - nauczyłem się jeździc na rolkach.
Do zobaczenia wkrótce, pozdrawiam,
Grzesiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz