W czwartek 16 października wraz z klasą pojechałam do Muzeum Historii Katowic.
Kiedy wysiedliśmy z tramwaju od razu zobaczyliśmy jeden, a właściwie dwa piękne zabytki. Były to dwie najstarsze latarnie w Katowicach. Do dziś w Polsce są bardzo rzadko spotykane. Widzieliśmy, również inne ślady z przeszłości Katowic - stare powojenne tramwaje. Udaliśmy się na spacer po centrum Katowic, zobaczyliśmy z daleka katowicki Spodek. Jednak największą ciekawostkę, którą opowiedział nam pan Szymon poznaliśmy na rynku. Stojąc tyłem do Teatru Wyspiańskiego zobaczyliśmy dwie ulice tworzące razem literkę "v". Pan powiedział, że w dniu przesilenia letniego słońce jest widoczne dokładnie na końcu ulicy- po lewej stronie, a w okresie przesilenia zimowego dokładnie na końcu ulicy- po prawej stronie. Rynek został dokładnie zaplanowany. Kiedy dotarliśmy do muzeum, przed drzwiami stał pomnik pana Witkacego. Weszliśmy do środka i odnieśliśmy bluzy do szatni. Następnie przyszedł pan przewodnik i zaprowadził nas na pierwszą wystawę, poświęconą życiu mieszkańców Katowic.
Teraz opowiem Wam co tam się wydarzyło.
Weszliśmy do pokoju bardzo bogatego,
z czasu zapewne neoklasycznego.
Ściany bardzo ciemne, takie ciemnozielone, chociaż
pokój był duży, to nie dla mnie stworzony!
Kolejny pokój - tym razem brązowy,
z pięknym ogrodem - kwietnikiem domowym.
Wsiąść, porozmawiać, poodpoczywać sobie ...
Mały ogród w mieszkaniu? Z kwiatami przy sobie?
Na ścianach obrazy, termometr, barometr, zaś
na szafce polifon - wieczorami gra. Środek
zostaje pusty, na nim tańczą - raz, dwa!
Następnie pokój pana domu - do niego
nie wolno wchodzić, prawie nikomu!
Sekretarzyk mały,
biblioteczka duża, wypchane zwierzęta, dokumenty
i waga nieduża.
Jednak najbardziej podobał mi się pokój dziecięcy,
wyglądał, co najmniej, jak książęcy!
Lalki, domki, no i misie -
to miejsce po prostu, lubi się!
Ta wycieczka była bardzo udana.
I na zakończenie powiem:
Choć miasto Katowice, jak na miasto, jest duże.
Bardzo udane są tutaj
piesze, szkolne podróże!
Emilka
czwartek, 13 listopada 2014
środa, 12 listopada 2014
SKOK W PRZESZŁOŚĆ
W czwartek 16
października byłem z kolegami w Muzeum Historii Katowic.
Bardzo mi się
podobało w tym muzeum.
Na początku
założyliśmy worki na buty (takie jak noszą ludzie w szpitalu na oddziale chorób
zakaźnych).
Po wejściu na
salę muzealną rozmawialiśmy z panem przewodnikiem o tym, co to jest historia i
o tym, co będziemy oglądać.
Dowiedzieliśmy
się, że zwiedzimy wystawę czasową pt. „Made in
Katowice” i na niej zobaczymy co się dawniej produkowało w Katowicach.
Wcześniej mieliśmy jednak zobaczyć dwa dawne domy mieszkalne.
Jeden dom był bogaty,
drugi trochę mniej. We wszystkich pokojach ściany nie były pomalowane farbą,
tylko były oklejone tapetą o takim samym wzorze.
W pierwszym
domu, na samym środku salonu, była duża przestrzeń, po to, żeby tańczyć przy muzyce
granej na żywo. Po bokach stały meble, a w rogu stał ogromny kwietnik z
kwiatami i małą fontanną.
Przeszliśmy do
jadalni, gdzie stał stół nakryty
porcelaną i był podgrzewacz do herbaty z dzwonkiem. Po drugiej stronie pokoju
stał piękny kominek.
W następnym
pokoju znajdował się stół z szachami, a obok stół do pokera.
Po drugiej
stronie stało biurko z maszyną do pisania i z wagą do ważenia listów.
W pokoju dla
dzieci znajdowały się metalowe wózki z lalkami, miś, łóżeczko i stół do
odrabiania lekcji.
Na końcu domu
była sypialnia rodziców, specjalna łoże i łóżeczko dla bobasa.
W następnym
domu było trochę ubożej.
Na wystawie "Made in Katowice'' zobaczyliśmy stare rzeczy,
które zostały wyprodukowane w Katowicach, np.: puszkę 5l na kawę.
Mnie najbardziej
zaciekawił podgrzewacz do herbaty z dzwonkiem. Dzwonek służył do przywoływania
gości do stołu.
Tę wspaniałą
wycieczkę po starych Katowicach podziwiała z nami klasa 4a.
Ten
skok w przeszłość każdemu z nas się podobał.
Mateusz
czwartek, 23 października 2014
Dzień języków w naszej szkole
14 października nasza szkoła zmieniła się w europejską stolicę języków. Nasza klasa wylosowała Danię. Na początku wydawało nam się, że mamy najtrudniejsze zadanie w szkole. Okazało się na szczęście, że każdy miał wiele wspaniałych pomysłów.
Dominika - przygotowała ciekawą prezentację multimedialną;
Emilka - przebrała się za symbol Danii Syrenkę;
Julka i Miki - zrobili klocki lego z ciasta;
Olek - przygotował duński deser;
Antek i Max - przynieśli swoją kolekcję klocków lego;
Olaf - przyniósł duńskie ciasteczka. Przebrał się również za bajkopisarza Andersena;
Mateusz - przygotował śledzie;
Ja, Patryk - upiekłem duńskie obwarzanki i przyniosłem śmierdzący ser pleśniowy, który jest przysmakiem w Danii. Nam jednak nie smakował.
Nasze wysiłki zostały nagrodzone I miejscem!!!
Patryk
poniedziałek, 6 października 2014
Rozmowa z Nadią.
Jak wiecie, nasza koleżanka Nadia wyjechała do Anglii.
W sobotę, kiedy byłam u mojej babci w Tarnowie, udało mi się do niej dodzwonić! Strasznie się cieszyłam, skakałam i krzyczałam: Tak się cieszę, bo się cieszę, że się cieszę...
W sobotę, kiedy byłam u mojej babci w Tarnowie, udało mi się do niej dodzwonić! Strasznie się cieszyłam, skakałam i krzyczałam: Tak się cieszę, bo się cieszę, że się cieszę...
Kiedy z Nią rozmawiałam, zapytała mnie, czy mogłabym zadzwonić do Niej przez Skype. Zgodziłam się! Pięć minut później rozmawiałyśmy, widząc siebie nawzajem.
W trakcie rozmowy opowiedziała mi o swoich kolegach i koleżankach z Anglii: koleżance Kindze
i koledze Kacprze. Kazała mi Wam przekazać, że
u niej w Anglii jest nawet fajnie, ale w Polsce dużo lepiej. Jednak w szkole prawie w ogóle Jej się nie podoba. Cały czas mówią po angielsku, na szczęście ma tłumacza (Kingę), ale testy i kartkówki są niestety po angielsku, więc prawie nic nie rozumie. Najgorsze jest to, że u Niej w szkole trzeba nosić mundurki składające się z: rajtuz, spódnicy lub sukienki, koszuli i marynarki ( to oczywiście mundurki dla dziewczyn).
Bardzo za Wami tęskni, chciałaby Was zobaczyć i z Wami porozmawiać. Na pewno przyjedzie latem! Nadia Was pozdrawia.
Bardzo za Wami tęskni, chciałaby Was zobaczyć i z Wami porozmawiać. Na pewno przyjedzie latem! Nadia Was pozdrawia.
Potem powiedziałyśmy sobie: „Cześć”
i skończyłyśmy rozmowę. Trwała ona 55 minut! Ten dzień był bardzo wesoły.
Emilka
Rozpoczęcie roku szkolnego
Cześć! Chcę wam opowiedzieć o rozpoczęciu roku szkolnego
2014/15.
Gdy 1.09 przyjechałem do szkoły od razu poszedłem na salę
gimnastyczną i usiadłem w ławce, na której leżała kartka z napisem 4µ.
Siedzieli tam już moi koledzy i koleżanki. Tego dnia poznaliśmy Olka, który
dołączył do naszej klasy, ale to był dopiero początek nowości.
Po uroczystym rozpoczęciu roku szkolnego
poszliśmy do naszej nowej sali na spotkanie z naszą nową wychowawczynią. Nowa
sala różni się trochę od naszej dotychczasowej - teraz każdy z nas siedzi w
osobnej ławce. Na początku roku w sali
wisiała tylko tablica korkowa, ale stopniowo urządzamy ją - jest w niej teraz
bardzo dużo kwiatów. Mnie jednak najbardziej podobają się szafki zamykane na klucz.
I jeszcze jedno - muszę wam powiedzieć, że 4 klasa nie jest wcale
taka straszna :-)
Grześ
niedziela, 5 października 2014
Rajd integracyjny - Klimczok
Cześć!
To ja
Michał. Niedawno
razem z klasami od 4 do III gimnazjum pojechaliśmy na rajd
integracyjny.
Na
początku większość mówiła, że to jest za proste, ale potem, w połowie drogi narzekali,
że to bardzo długa trasa. Doszliśmy do schroniska na Szyndzielni, z którego
od razu ruszyliśmy dalej. Po pewnym
czasie doszliśmy do drugiego schroniska na Klimczoku. Zjedliśmy
kiełbaski i wypiliśmy herbatę. Niektórzy
karmili króliki siedzące w klatkach. Inni
bawili się na górskim placu zabaw. Potem schodziliśmy leśnym szlakiem i
wtedy mało kto już narzekał. Na koniec doszliśmy do autokaru,
którym wróciliśmy do szkoły.
I tak
zakończył się ten rajd.
Miło mi to
było opisywać, bo znowu przypomniałem sobie wesołe chwile!
Pozdrawiam,
Michał
P.S W czasie
rajdu udało mi
się nawiązać dobry
kontakt z dziewczynami z NASZEJ
KLASY 4!!!
Wystawa o Puszczy Białowieskiej w Śląskim Ogrodzie Botanicznym
Cześć! W niedzielę dwa tygodnie temu byliśmy ja z moją rodziną i z
moimi najlepszymi przyjaciółmi [z poza szkoły oczywiście] – Jaśkiem i Staśkiem
w ogrodzie botanicznym w Mikołowie.
Najpierw poszliśmy na plac zabaw. Igor jest chyba najbardziej odważnym bratem na świecie, bo skoczył z rozpędzonej huśtawki z dwóch metrów. Potem poszliśmy tam , gdzie byli rodzice i… ujrzeliśmy piękną wystawę fotograficzną o Puszczy Białowieskiej. Są tam piękne zdjęcia ptaków, ssaków i innych, przeróżnych zwierząt. Wystawa trwa do 6 listopada i nazywa się „Arbores vitae – ostatnia taka puszcza”. Arbores po łacinie to drzewa, a vitae oznacza życie.
Olaf
sobota, 19 lipca 2014
Beskidy
W kolejnym tygodniu wybrałem się z mamą i moją kuzynką Kingą w góry.
Wędrówkę rozpoczęliśmy od Czantorii w Ustroniu.
Bardzo długo schodziliśmy po jej stromym zboczu, a następnie szliśmy wzdłuż granicy polsko-czeskiej aż do schroniska na Soszowie, gdzie spędziliśmy noc.
Bardzo podobał mi się budynek schroniska - jest naprawdę piękny! Przedwojenny, bo z 1932r.
Jest mały i rodzinny, ponieważ prowadzi go bardzo miła rodzina i sami gotują dla gości przepyszne posiłki.
Następnego dnia wyruszyliśmy na Stożek Wielki, gdzie zdecydowaliśmy, że idziemy aż do Przełęczy Kubalonka.
Droga była bardzo długa, zaczęło padać i szliśmy przez błotnisty, ciemny las, ale na szczęście po 4 godzinach udało nam się dotrzeć do celu.
Jeśli ktoś z Was lubi jagody, to polecam tą trasę - po drodze mijaliśmy tysiące krzaczków pełnych owoców.
To nie koniec moich górskich wakacyjnych wypraw, ale musieliśmy wracać do domu, by przygotować się do wyjazdu do Grecji z moimi przyjaciółmi - Łukaszem i Mateuszem.
Antek
tydzień w mieście
Następny tydzień spędziłem z Filipem na półkoloniach "Projekt NASA". Przez tydzień przeprowadzaliśmy rożne doświadczenia, dowiadywaliśmy się ciekawych rzeczy i fajnie spędzaliśmy czas.
Antek
Antek
mój medal
Muszę się Wam czymś pochwalić.
Rzadko udaje mi się coś wygrać, czy zająć któreś miejsce na podium w zawodach, ale na początku wakacji wziąłem udział w turnieju tenisowym w Parku Śląskim i zająłem... drugie miejsce!
Strasznie się cieszyłem, a kibicował mi mój przyjaciel Filip.
W nagrodę dostałem medal i świetną torbę aż na 6 rakiet! Po turnieju poszliśmy do McDonalda i do kina na film "Transformers. Wiek zagłady".
Antek
WAKACJE
Moje wakacje rozpoczęły się w tym roku już w czerwcu.
Razem z moimi rodzicami, kuzynkami, babcią i dziadkiem poleciałem do Turcji.
Mój tata był pomiędzy dwiema operacjami kręgosłupa, więc nie chcieliśmy niczego zwiedzać, cały tydzień pluskaliśmy się w morzu i basenach, do których zjeżdżałem ze zjeżdżalni oraz wylegiwaliśmy się na leżakach.
Jedzenie było przepyszne i ogólnie bardzo mi się podobało.
niedziela, 29 czerwca 2014
Asy
już teraz z czwartej mi klasy!
Dziękuję Wam za trzy lata wspólnej
nauki, zabawy, wycieczek, przeżyć i wyjątkowych doświadczeń, które dzięki Wam
zdobyłam. Bardzo wzruszył mnie wiersz, który napisał nasz blogger Antek! Wiele
ciepłych myśli o Was miałam, czytając śliczną książkę o naszych wspólnych
trzech latach i o mnie.
Bardzo
Wam dziękuję!
Życzę Wam słońca na czas wakacyjnych wędrówek.
Odwagi i roztropności na wakacyjnych szlakach.
Mądrych, ciekawych i życzliwych ludzi wokół Was.
Zdrowia, uśmiechu i wytrwałości w dążeniu do celu.
Do
zobaczenia!
pani
Małgosia Brudzewska
czwartek, 26 czerwca 2014
Dziękujemy, Pani Małgosiu!
Dla Pani Małgosi
Dziś się żegnamy, było różnie. ;-)
Początki ciężkie, super później.
Codzienne lekcje, uczty świąteczne...
Najdłużej w pamięci zostaną wycieczki. :-)
Co my dziś Naszej Pani
w podzięce damy za to,
że szkolną dla nas była mamą
i czasem szkolnym tatą?
Co my jej dzisiaj damy
za wiedzę, którą mamy?
że szkolną dla nas była mamą
i czasem szkolnym tatą?
Co my jej dzisiaj damy
za wiedzę, którą mamy?
Za jej cierpliwość, zrozumienie
i w trudnych chwilach pocieszenie?
Wkradła się w nasze serca,
tam, gdzie jest ta szuflada,
gdzie chowa się wspomnienia
na dalsze długie lata.
I chyba jedno, co my,
nieduże jeszcze dzieci,
możemy Pani powiedzieć:
"Jest Pani najlepsza na świecie"! :-)
I jedno, co dziś możemy
dla Pani Małgosi zrobić,
to pięknie jej podziękować
i nisko się pokłonić.
Dziękujemy Pani.
Za pracę Pani
i za uśmiech Pani.
Dzieciom zależy na nim,
bo uśmiech Pani oznacza,
że Pani się już nie gniewa,
że Pani nam wybacza.
Bo uśmiech Pani
był jak do naszych serc kluczyk
i choćby dla niego
warto się było uczyć.
Awansujemy piętro wyżej,
lecz gdy nam będzie smutno, źle (oby nie!),
zejdziemy na pierwsze piętro,
by u Naszej Pani pocieszyć się.
Od września nową drogą pójdziemy,
lecz proszę o nas pamiętać, dziękujemy!
Antek i cała wyjątkowa klasa III mi
wtorek, 6 maja 2014
Wycieczka była super!
Od 23 do 26 kwietnia byliśmy w Kotlinie Kłodzkiej. W trakcie wycieczki zwiedzaliśmy Kopalnię Złota w Złotym Stoku, Park Narodowy Gór Stołowych, Muzeum Papiernictwa w Dusznikach i dwie twierdze oraz Błędne Skały.
Najbardziej mi się podobało w Twierdzy Kłodzkiej.
W trakcie naszej wizyty były pokazy wystrzałów z armat. W twierdzy było dużo ciekawych miejsc do zwiedzania, a szczególnie korytarz minerskie, służyły one odstraszaniu wroga, gdy się zbliżał pod twierdzę.Kiedy wróg zbliżał się miner podpalał beczkę z prochem i uciekał. Tym sposobem wróg zostawał wystrzeliwany w powietrze.
Najmniejszym tunelem był tunel zwany Krasnal - miał tylko 90 cm wysokości i kto chciał przejść musiał się mocno schylać. Wielu to przejście źle wspomina, ale ja go wspominam dobrze... może dlatego, że jestem niski.
Bardzo mi się podobało. Polecam.
Olaf.
Najbardziej mi się podobało w Twierdzy Kłodzkiej.
W trakcie naszej wizyty były pokazy wystrzałów z armat. W twierdzy było dużo ciekawych miejsc do zwiedzania, a szczególnie korytarz minerskie, służyły one odstraszaniu wroga, gdy się zbliżał pod twierdzę.Kiedy wróg zbliżał się miner podpalał beczkę z prochem i uciekał. Tym sposobem wróg zostawał wystrzeliwany w powietrze.
Najmniejszym tunelem był tunel zwany Krasnal - miał tylko 90 cm wysokości i kto chciał przejść musiał się mocno schylać. Wielu to przejście źle wspomina, ale ja go wspominam dobrze... może dlatego, że jestem niski.
Bardzo mi się podobało. Polecam.
Olaf.
Kotlina
23
kwietnia wyjechaliśmy na 3 dniową wycieczkę do Kotliny Kłodzkiej. Mieliśmy
przewodnika pana Bogdana Brożka który nas oprowadzał po Kotlinie. W Kotlinie
Kłodzkiej zwiedzaliśmy wiele ciekawych miejsc, jednak najbardziej podobało mi
się w Błędnych Skałach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)