sobota, 19 lipca 2014

Beskidy

W kolejnym tygodniu wybrałem się z mamą i moją kuzynką Kingą w góry.
Wędrówkę rozpoczęliśmy od Czantorii w Ustroniu.





Bardzo długo schodziliśmy po jej stromym zboczu, a następnie szliśmy wzdłuż granicy polsko-czeskiej aż do schroniska na Soszowie, gdzie spędziliśmy noc.
Bardzo podobał mi się budynek schroniska - jest naprawdę piękny! Przedwojenny, bo z 1932r.
Jest mały i rodzinny, ponieważ prowadzi go bardzo miła rodzina i sami gotują dla gości przepyszne posiłki.




Następnego dnia wyruszyliśmy na Stożek Wielki, gdzie zdecydowaliśmy, że idziemy aż do Przełęczy Kubalonka.







Droga była bardzo długa, zaczęło padać i szliśmy przez błotnisty, ciemny las, ale na szczęście po 4 godzinach udało nam się dotrzeć do celu.
Jeśli ktoś z Was lubi jagody, to polecam tą trasę - po drodze mijaliśmy tysiące krzaczków pełnych owoców.
To nie koniec moich górskich wakacyjnych wypraw, ale musieliśmy wracać do domu, by przygotować się do wyjazdu do Grecji z moimi przyjaciółmi - Łukaszem i Mateuszem. 

Antek





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz