poniedziałek, 25 lutego 2013


Cześć,

8 lutego wieczorem wyjechaliśmy do Włoch. Moim instruktorem był pan Jaś. Uczył mnie jeździć na krawędziach i przygotował mnie do turnieju. Zająłem pierwsze miejsce ;-)
Wyjazd bardzo mi się podobał i chciałbym tam wrócić jeszcze raz.


Pozdrawiam Michał.

Zakopane

Moje ferie zaczęły się 9 lutego, w Zakopane. Jeżdziłam kolejką linową na Gubałówce. Wygrałam złoty medal w zjeżdzie na czas, które odbyło się w Dimbo. Byłam w Hotelu razem z rodzicami, moim bratem, kuzynem Oskarem oraz Oliwierem i ciocią Mają. Zjeżdzałam na nartach na czarnej, czerownej oraz niebieskiej trasie. Ulepiłam bałwana i urządziłam bitwe na śnieżki. Po całej zabawie poszłam z rodziną do karczmy. Tam zjadłam pyszną kolację. Kupiłam tam kredki z drzewa, poduszko-maskotkę, na której było napisane Zakopane, gluta i nowe sanki. Tęskniłam trochę za moim pieskiem Pufkiem, ale było tyle atrakcji, że o tym prawie nie myślałam.



Te ferie były bardzo udane, polecam wyjazd do Zakopanego!. Pozdrawiam, Nadia :-)

niedziela, 24 lutego 2013

najmilsze spotkanie


W drugim tygodniu ferii spotkałem się w Zakopanem z moim najlepszym przyjacielem Łukaszem i jego bratem Mateuszem.
Codziennie przez 5 godzin szaleliśmy na stokach, później spacerowaliśmy po Krupówkach i oczywiście cały czas bawiliśmy się i rozmawialiśmy. Możemy rozmawiać 24 godziny na dobę, w każdych warunkach i świat wtedy nie istnieje. ;)
W sobotę czekała mnie dodatkowa niespodzianka - spotkałem się z Jasiem i Kubą (tymi samymi, którzy byli ze mną na obozie w Czechach). 
Smutno było się rozstawać, mam nadzieję, że wkrótce znowu spotkam się z Łukim i Matim.














Gdyby ktoś nie zauważył - Śpiący Rycerz, czyli Giewont w tle:









drugi wyjazd Antka na obóz narciarski


Pierwszy tydzień ferii spędziłem w Czechach w miejscowości Novy Hrozenkov w hotelu Permonik na tym samym obozie, na którym w zeszłym roku ja i moi rodzice uczyliśmy się pierwszych ślizgów na nartach.
W tym roku moi koledzy znowu pojechali z rodzicami a ja i Julka Doroniewicz pojechaliśmy sami a zamiast rodziców była pani Małgosia. :)
Pierwszego dnia były eliminacje do grup narciarskich. Myślałem, że będę z kolegami z zeszłego roku (pewnie pamiętacie Jasia, Kubę, Tymka i Agatkę z zerówki? :) ), ale o dziwo trafiliśmy z Julką do zaawansowanej grupy 2!
Dzięki temu już pierwszego dnia szusowaliśmy po czerwonej, leśnej trasie a od drugiego zaczęły się szaleństwa na bardzo stromej i trudnej trasie czarnej!
W czasie przerw w barze "Kurnik" :) czekała na nas pani Małgosia z zaparzoną, wystudzoną herbatą i frytkami lub czym kto chciał.
Mieliśmy najlepszą opiekę. :)
Codziennie po południu czekały na nas w hotelu atrakcje i zabawy. 
Bawiłem się świetnie, każdemu polecam wyjazd na ten obóz.
Smutno było wracać do domu, ale wiedziałem, że w drugim tygodniu czeka mnie jeszcze większa atrakcja!

P.S. Później dodam więcej zdjęć.






Piękne tureckie góry 


Cześć.
 

Poleciałam na narty w tureckie góry (Góry Pontyjskie).
Zjeżdżajac ze stoku podziwiałam cudowne widoki
i puszyste obłoki.

 
 
Odwiedziłam Erzurum - miasto niemałe.
Zwiedziłam tam szkołę koraniczną (Cifte Minareli Medresa),
w której tylko chłopcy, uczyli się: prawa, medycyny i matematyki.
 
 
 
 
Byłam w cytadeli z V wieku, skąd podziwiałam panoramę miasta.
 
 
Przed meczetem, przy fontannie widziałam ablucje polegające na obmyciu przez mężczyzn nóg do kolan, rąk do łokci, twarzy, karku, przemyciu nosa, uszu i ust.
 
 
Wracając do jazdy na nartach.
Zjeżdżałam ze stoków w Palandoken, Konakli i Sarikamis.
 
 


 

 
Trasy były dobrze przygotowane i białego szaleństwa nie było końca.
 

 Bardzo podobał mi się wyjazd na narty do Turcji, którą znałam tylko ze słonecznych kąpieli.
 
 
Pozdrawiam Emilka


Cześć,
 
Na feriach byłem w Zakopanym. Zjeżdżałem z Nosala trudną czerwoną trasą, a także innymi łatwiejszymi trasami.
  
Byłem na Krupówkach i kupiłem kilka pamiątek, spacerowałem po górskich szlakach. Byłem na kuligu. 
Moim instruktorem narciarstwa był pan Maciej Gąsienica–Józkowy, który pracuje w szkółce pod Nosalem w firmie Strama i jest najlepszy! Bardzo dobrze uczy i jest bardzo wesoły.
 
 
Po wszystkich wrażeniach zjadałem najsmaczniejszą zupkę pomidorową u naszego gospodarza pana Rysia.
Ferie były pyszne J i bardzo udane.
WAWRZYNIEC

środa, 20 lutego 2013


„ MAZURY  CUD NATURY “

Witam Was Wszystkich

Właśnie spędzam fajnie czas u moich Dziadków na Mazurach.

Zgadnijcie co można tutaj zimą porabiać ?

Na początek opowiem Wam o igloo. Gdy przyjechałem to zobaczyłem jaką niespodziankę wybudował dla mnie Dziadek !  Jest to igloo. Czułem się jak Eskimos!  Powiem Wam - sprawdziłem, że jest w nim.... ciepło. 


Spróbuję go jeszcze rozbudować :)




Niedaleko nas jest fajny wyciąg narciarski. Można na nim „szlifować” formę. Było ślisko więc szybko, ale bezpiecznie !



Pomimo tego, że rano zaspałem to i tak wybraliśmy się na ryby. Musieliśmy wywiercić kilka otworów w lodzie na jeziorze. Grubość lodu wynosi obecnie ok. 30 cm. 


W przerwach między łowieniem zajmowałem się zabawą z naszym Milkiem, który nie umie odejść na chwile bez piłki, ponieważ bardzo kocha aportowanie.



Pozostanę tutaj przez kilka ostatnich dni ferii, 
może jeszcze coś ciekawego odkryję………….!!!

Pozdrawiam Wszystkich i udanych ferii 
Miłosz
do zobaczenia

sobota, 2 lutego 2013

Cześć

Witają Was Nadia i Emilka!

W sobotę, 2 lutego rano miałyśmy zajęcia w Uniwersytecie Śląskim. Po południu pojechałyśmy na łyżwy, na lodowisko "Śląskie Rancho" mieszczące się w Zabrzu.



 


 

Ślizgając się wykonywałyśmy różne figury, między innymi jaskółki. Złapałyśmy kilka zajęcy, lecz nauczyłyśmy się czegoś nowego i przyjemnego. To był naprawdę świetnie spędzony czas. Potem wstąpiłyśmy jeszcze do restauracji McDonald's na niezdrowe smakołyki. I tak zakończył się nasz wspólnie spędzony dzień.

Pozdrawiamy Nadia i Emilka