piątek, 6 grudnia 2013

Kino - Kraina lodu

Dzisiaj, 6 grudnia 2013 r., byliśmy w kinie na filmie „Kraina lodu”. Do kina jechaliśmy tramwajem (sam nie wiem dlaczego nie busem). Po  wszystkich reklamach zaczął się film. Czekaliśmy dość długo, ale doczekaliśmy się.
Film był o dwóch siostrach, Annie i Marysi. Starsza z nich posiadała bardzo niebezpieczną moc – potrafiła używać magii i tworzyć rzeczy z lodu. Z tego powodu musiała uciekać z domu. Młodsza siostra, Anna, szukała jej w wielu miejscach. Po wielu dniach znalazła starszą siostrę w lodowym pałacu i namawiała ją do powrotu do domu. Lecz Marysia obawiała się, że zły książę zrobi jej krzywdę i odegnała Annę. Niestety przez przypadek wbiła jej do serca lodową drzazgę. Młodsza siostra zaczęła zamarzać. Od śmierci mogła ją wybawić tylko wielka miłość.
Na koniec okazało się, że tą wielką miłością była miłość Marysi do Anny.
Niestety nie mogłem robić zdjęć w czasie seansu.
Film był bardzo fajny i chciałbym  pójść na niego jeszcze raz.

Pozdrawiam!

Michał

czwartek, 5 grudnia 2013


29 listopada byłam w Nadleśnictwie z moją klasą mi oraz klasą alfa. Oglądaliśmy wypchane zwierzęta w scenerii czterech pór roku czyli wiosną, latem, jesienią i zimą.  W tym czasie słuchaliśmy też utworu „Cztery pory roku”, Antonio Vivaldiego. W następnej sali  były przeróżne futra takich zwierząt jak lis czy jeleń. W kolejnej widziałam ptaki i owady. Oczywiście była sala, w której były portrety leśniczych, była tam nawet głowa dzika z czapką leśnika. W przedostatniej sali pani powiedziała, że niewolno wyrzucać śmieci do lasu, a w ostatniej było przedstawionych bardzo dużo różnych informacji dotyczących lasu.  Zapamiętałam wiele, lecz opiszę jedną. Nie wolno stosować środków przeciw komarowych, bo zabijamy pszczoły i mrówki, a one są nam bardzo potrzebne. Najbardziej podobał mi się film o czterech porach roku.
Mam nadzieję, że moim kolegom i koleżankom podobała się wycieczka, tak bardzo jak mnie!
Pozdrawiam Julia D.

Nadleśnictwo

W piątek 28 listopada 2013 r. byliśmy w nadleśnictwie w Katowicach.

Na początku byliśmy w sali, w której były wypchane zwierzęta. W kolejnej sali mogliśmy nawet dotykać sierści różnych zwierząt, np.: lisa, dzika, sarny, jelenia, a nawet wilka. Następnie poszliśmy z całą klasą do pozostałych trzech sal. W pierwszej sali były wypchane ptaki, np.: zimorodek, jaskółka i skowronek. W drugiej sali – obrazy, pokazujące jak możemy chronić lasy. Widzieliśmy tam strój drwala i dwie piły łańcuchowe. Były tam nawet pułapki na robaki i owady. A w trzeciej oglądaliśmy film o wiośnie, lecie, jesieni i zimie. Potem, kto miał aparat lub telefon, mógł robić zdjęcia.

Naprawdę polecam!!!


Michał

mikołaj

Jutro jest mikołaj dostaniemy super prezenty. W mikołaja pójdziemy też do kina. Jutro napiszę więcej. 
Julia D.

Nadleśnictwo

W nadleśnictwie zobaczyłem różne gatunki roślin i zwierząt, ale też te rzadkie rośliny i zwierzęta najważniejsze, że zobaczyłem wiele gatunków roślin i zwierząt!:-)
Pan przewodnik oprowadził nas po sali
,,indywidualniej’’ i posłuchaliśmy utworu
Antoniego Vivaldii
pt. ,,Cztery pory roku’’.
Podczas wycieczki pani przewodnik opowiedziała nam o zagrożeniach dla lasu,
jakie stwarza człowiek.
Zagrożeniami dla lasu są: śmieci wyrzucane w lesie, rozpalanie ogniska w niewyznaczonych
miejscach, dokarmianie dzikich zwierząt oraz hałasowanie.Dotykaliśmy futra różnych zwierząt.
Moim zdaniem najbardziej miękkie futro ma lis.,
Najmniejszym zwierzątkiem
jest drwalnik bukowiec. Chciałbym mieć
 drwalnika bukowca!
Pani Małgosia (wychowawczyni klasy 3 mi) zrobiła mi zdięcie, gdy miałem na sobie rogi jelenia. :-)

Antek

wycieczka


29 listopada byliśmy w Nadleśnictwie w Katowicach. Najpierw weszliśmy do sali edukacyjnej. Były tam różne wypchane zwierzęta. Nagle zgasło światło. Dlatego, że były tam też gabloty z wypchanymi zwierzętami, które oświetlały się wtedy, kiedy pani przewodnik opowiadała nam o konkretnym zwierzęciu. Potem poszliśmy do innej Sali, w której oglądaliśmy krótki film o zachowaniu zwierząt w różnych porach roku. Polecam, Weronika.

nadleśnictwo

W piątek byliśmy w nadleśnictwie.
Na sam początek pani pokazała nam prawdziwe zwierzęta tylko, że wypchane.
Następnie poszliśmy do pokoju w którym był duży pień drzewa dokładnie nie wiem kiedy został ścięty, bo w czasie gdy  pani to czytała, ja porównywałem która sierść jest milsza w dotyku zająca czy lisa... A tak a propos lisa, to dowiedziałem się, że lisy są strasznymi brudasami, ponieważ utrzymują swoje nory w strasznym bałaganie prawie wogóle nie sprzątają!!!
Obok wystawy z sierścią zwierząt był gabinet z czasów gdy jeszcze nie było komputerów, wiem to, bo w tym gabinecie zamiast komputera była maszyna do pisania i portrety różnych leśniczych, a na ścianie wisiała sowa, Puchacz. Pani wyjaśniła nam, że drzewa produkują tlen dlatego niewolno ich ścinać bez potrzeby i, że warto robić karmniki. Dlatego od teraz drzewo w moim domu będzie zużywane tylko do palenia w piecu i robienia karmników.
Bardzo mi się tam podobało.
Polecam Wawrzyniec.
 

W Y C I E C Z K A D O N A D L E Ś N I C T W A



Wycieczka była fajna. Widziałem wypchane zwierzęta, które kiedyś żyły w lesie. Były to: borsuki, myszy, ptaki, sarny i dziki. W przeszklonych gablotach zapalało się światło nad określanym zwierzęciem, o którym opowiadał nam przewodnik. Można było dotknąć futra zwierza i określić jakie jest. Bardzo miękkie futro ma zając. To futro ma dużo włosów i jest bardzo mięciutkie. W gablotach w trzecim pokoju były owady przebite szpilką z napisem jak się ten owad nazywa. Widzieliśmy zwierzęta, których domem jest wielki las. W następnym pokoju był arsenał drwala czyli piła łańcuchowa, siekiera i ubranie, które składa się ze skafandra, ze specjalnych spodni i kasku. W ostatnim pokoju oglądaliśmy prezentacje o lesie oraz dowiedzieliśmy się czego nie wolno robić w lesie na przykład: palić ogniska tam gdzie się chce czy wyrzucać śmieci w lesie gdzie popadnie. Można to robić tylko w wyznaczonych do tego celu miejscach.  Wycieczka była ciekawa. Co prawda wolę chodzić po lesie niż zwiedzać sale nadleśnictwa, ale i tak wiele można było tam zobaczyć i  dowiedzieć się o zwierzętach.
 
wycieczka była fajna do zobaczenia Miłosz
 
 
 
 
 
                         Lekcja przyrody w nadleśnictwie.                         
    
    W piątek pojechaliśmy na lekcje przyrody do nadleśnictwa. Widziałem tam wypchane zwierzęta.
Mogłem dotknąć kaczkę, wydrę. Najbardziej podobała mi się sowa uszata.
     Słuchaliśmy muzyki „Cztery pory roku'' Vivaldiego. Dotykaliśmy futer różnych. Futro lisa latem jest pomarańczowe, a w zimę jest szare. Futro zwierząt jest grube i puszyste, aby ochronić je przed zimnem. Natomiast latem zwierzęta mają krótsze i rzadsze futra.
Na koniec oglądaliśmy film.  Dowiedziałem się z niego w jaki sposób zwierzęta radzą sobie w czasie upałów i zimna.
Wycieczka była udana. Dzięki niej dowiedziałem się wielu ciekawych informacji o zwierzętach.

            Patryk

W piątek , czyli 29 listopada pojechaliśmy na wycieczkę do nadleśnictwa. Na początku pan przewodnik nas pięknie przywitał. Później poszliśmy do pierwszej sali. Widzieliśmy tam wszystkie pory roku: wiosnę, lato, jesień i zimę. W gablotach były zwierzęta, ale takie wypchane, a nie prawdziwe. Na szczęście pan przewodnik powiedział, że zwierząt nikt nie zabijał tylko same umarły albo ich coś potrąciło. Były tam różne zwierzęta  np.  zimorodki, sarny, jelenie, jeże i dziki. Widzieliśmy, jakie pułapki są na robale i na różne małe zwierzątka. Widzieliśmy też jaki strój i wyposażenie ma nowoczesny drwal.. Potem poszliśmy na salkę, w której była tablica interaktywna i na niej oglądaliśmy film o zwierzętach i roślinach. Później jedliśmy śniadania. Była książka z podpisami i ja się podpisałam. A później na sam koniec pożegnaliśmy się z panem przewodnikiem. Ta wycieczka bardzo mi się podobała i zostanie w mojej pamięci.

 

 

 

Julia;]

Jak to w nadleśnictwie było...



29 Listopada pojechaliśmy na wycieczkę do nadleśnictwa w Katowicach . W leśnej sali edukacyjnej słuchaliśmy „leśnych” dźwięków – różnych odgłosów zwierząt i ptaków. Potem nasza pani przewodnik pokazała nam zwierzęta  żyjące w polskich lasach takie jak borsuki, sarny czy dziki oraz ptaki, m.in. sikorkę,  kukułkę sowę, zimorodka i ziębę. Mogliśmy też dotknąć  sierści różnych zwierząt –niektóre były mięciutkie, a niektóre szorstkie.  Widzieliśmy również pułapkę na małe szkodniki leśne - była to rura z klapką, która otwierała się tylko w jedną stronę, dlatego gdy
szkodnik w nią wszedł już nie mógł z niej wyjść. Podziwialiśmy też bardzo stary pień drzewa, który miał ponad 100 lat. W gabinecie leśnika widzieliśmy stare maszyny do pisania, zdjęcia, poroża  oraz  głowę dzika w czapce leśniczego. Potem poszliśmy obejrzeć  prezentację o lesie w czterech porach roku. Po prezentacji nadszedł czas aby wrócić do szkoły. To była udana wycieczka.



 




















 Pozdrawiam,

Grześ









Nadleśnitstwo

29 listopada byliśmy w Nadleśnictwie w Katowicach. Poznawaliśmy różne zwierzęta żyjące w lesie. Te zwierzęta były wypchane, ale nie martwcie się, nie zostały przez człowieka zastrzelone, tylko umarły. W tle grał utwór "Cztery pory roku" Vivaldiego. Mogliśmy dotknąć futer różnych zwierząt, a także i zobaczyć jak dawniej wyglądał pokój leśniczego. Zaciekawiła mnie głowa dzika jako trofeum.
 Później obejrzeliśmy film o roślinach i zwierzętach zamieszkujących lasy. Ciekawe było,  jak zwierzęta zimą szukają pożywienia. Wycieczka bardzo dużo mnie nauczyła.

Gorąco polecam lekcję w sali edukacyjnej Nadleśnictwa w Katowicach. 


Mateusz

Nadleśnitstwo


Nadleśnictwo
29 listopada byłem z moją klasą na wycieczce w nadleśnictwie w Katowicach. Najpierw widzieliśmy wypchane zwierzęta w szklanych gablotach każda z nich przedstawiała inną porę roku. Dowiedzieliśmy się też jak wyglądają różne gatunki ptaków i owadów. Pani opowiedziała nam jak ludzie zaśmiecają środowisko leśne. Zobaczyliśmy strój drwala. Na koniec widzieliśmy film przyrodniczy. Na tej wycieczce najbardziej podobało mi się jak dotykaliśmy futerek różnych zwierząt np. kuny leśnej lub lisa.
Mikołaj

 

Nadleśnictwo
W piątek byliśmy w Nadleśnictwie w Katowicach. Pani opowiadała nam o zwierzętach żyjących
w Polsce i o ich zwyczajach. Słuchając muzyki pt.: „Cztery poru roku” oglądaliśmy wypchane zwierzęta. Niektóre z nich można było dotknąć. Dotykaliśmy również skór zwierząt naciągniętych na metalowych  stelażach. Widzieliśmy też w gablotach najróżniejsze owady oraz kostium „nowoczesnego” drwala. Na koniec zwiedzania obejrzeliśmy krótki filmik na temat przyrody. Było super!

                                                                                                                                                             Emilka  

czwartek, 21 listopada 2013

Doświadczenia w III µ

Co to jest powietrze? Jaki ma skład? 
Do czego potrzebny jest tlen? 
W jakiej wodzie pływa jajko?
Czy można umieścić ugotowane jajko w butelce?
Jak zrobić balonową rakietę?
Jakie właściwości ma woda? 
Jak zachowują się różne substancje w zetknięciu z wodą?
Jak zbudować filtr do wody? 

Na te i wiele innych pytań odpowiadali uczniowie OMEGI z klasy III µ. 
 

Od kilku dni młodzi naukowcy z naszej klasy badali właściwości powietrza i wody, prowadzili doświadczenia, wyjaśniali zasady fizyki i chemii, wyciągali wnioski, a przede wszystkim świetnie się uczyli poprzez zabawę.

Pływak Grzesia kilkakrotnie nurkował  na samo dno butelki 
       

 - zrobił wrażenie!
                                                             
Michał udowodnił, co dzieje się z atramentem, który zetknie się z wodą o różnej temperaturze. 
Michał udowodnił, co dzieje się z atramentem, który zetknie się z wodą o różnej temperaturze.
 Emilka przygotowała zestaw doświadczeń z wodą i powietrzem. Nawet kilka osób zostało jej asystentami.

 Mateusz pokazał nam, jak wywołać deszcz, wykorzystując właściwości wody w różnych stanach skupienia.





 Dziewczyny były zachwycone kwiatami, które podarował  im Patryk. Te kwiaty „zakwitły” w zetknięciu z wodą!


 

Jeśli jesteście ciekawi, jak takie doświadczenia przeprowadzić, zapytajcie Asów z III µ - ONI wam powiedzą!

niedziela, 17 listopada 2013

Strachy na Lachy

Cześć, tu Olaf:-)

W ostatnim tygodniu byłem chory, ale wiem, że w klasie rozmawialiście o zamkach. I o nich też będzie mój wpis. Bo tak się złożyło, że ostatni długi weekend spędziłem na Dolnym Śląsku, w przepięknych Górach Sowich.

Zacząłem od nocnego zwiedzania zamku w Książu.  Próbowali nas tam wystraszyć przebierańcy (udawali diabły i upiory). Paulina z Igora klasy cały czas piszczała. Na szczęście pocieszaliśmy ją. 



Ten zamek ma długą historię i związane są z nim różne legendy.  Na przykład ta o trzech braciach, którzy rabowali skarbiec.  Ludzie z zamku złapali ich na gorącym uczynku.  Najstarszego powiesili na najwyższej wieży.  Drugiego także stracili, a trzeciego spalili na stosie.  Teraz straszy w podziemiach i zieje ogniem (bo jeszcze się nie wypalił).


Kolejnego dnia odwiedziliśmy zamek w Grodnie.  To bardzo stary zamek z czasów Piastów.  Najciekawsze rzeczy wydarzyły się tu w Renesansie, a w czasie II wojny światowej na zamek nie spadł ani jeden pocisk. Z wieży widokowej rozciąga się wspaniały widok. W podziemiach znajduje się wystawa z narzędziami tortur, które stosowano w średniowieczu.  Jeśli chcecie się dowiedzieć, czym były hiszpańskie buty lub metalowa dziewica, koniecznie odwiedźcie ten zamek.


Najwyższą górą w Górach Sowich jest Wielka Sowa (1015 m n.p.m.). Jest ona dość stroma, ale byłem już na bardziej stromych górach.  Na szczycie weszliśmy na wieżę widokową i podziwialiśmy wspaniałe widoki.

 Wycieczka bardzo mi się podobała.  Jak nie pojedziecie w tamte strony, to uwierzcie mi, będziecie żałować.

Do zobaczenia w szkole,
Olaf

środa, 13 listopada 2013

Wiedeń - miasto pełne uroku


W piątek wyjechałam na kilka dni do Austrii, dokładniej mówiąc do Wiednia. Pierwszy dzień mojego pobytu w mieście rozpoczęłam spacerem po zabytkowej wiedeńskiej Starówce. Przechodząc wąskimi uliczkami i oglądając urokliwe kamienice, poszłam wraz z rodzicami, zwiedzić dom sławnego austriackiego kompozytora Wolfganga Amadeusza Mozarta. Co ciekawe, Mozart był nie tylko kompozytorem, ale też hazardzistą. Z listów do swojego przyjaciela wynika, że miał dość spore długi. Następnie pomknęliśmy do Muzeum Dźwięku.
W salach ekspozycyjnych oglądałam miedzy innymi batuty sławnych dyrygentów. Muzeum było też trochę nowoczesne, ponieważ można było grać podobnie jak na x-boksie. Brało się kostkę i rzucało po oszklonym stole. Przed sobą miałam ekran z pięciolinią. Kiedy kostka uderzała
w różne części szklanego blatu, na pięciolinii pojawiały się nuty. Powstawał utwór, który po kilku chwilach mogłam usłyszeć w całości. Można było również wziąć w dłoń batutę elektroniczną
i wymachując nią w danym tempie dyrygować orkiestrą pokazywaną na dużym ekranie.
  


Słuchałam tam także odgłosów powstających, na co dzień, przy wykonywaniu różnych czynności  np.: chrapanie, dmuchanie nosa, czy mycie naczyń.

Kolejny dzień rozpoczął się zwiedzaniem zamku w Hofburgu. W zamku tym mieszkała cesarzowa Elżbieta (zwana Sisi) i cesarz Franz Joseph.


Pod wieczór udaliśmy się na zwiedzanie Muzeum Historii Naturalnej. W muzeum przedstawione były wypchane zwierzęta i wiecie co, zobaczyłam tam wypchanego zębiełka białawego!


Było tam oczywiście dużo innych zwierząt.


Kolejne dni przepełnione były spacerami i odwiedzinami kolejnych interesujących miejsc...
Ta wycieczka była super!!!

  

EMILKA


niedziela, 27 października 2013

JAZZ


W niedzielę 27 października, byłem w Centrum Kultury Katowice na musicalu jazzowym "Bajka o jazzie".


Z przedstawienia dowiedziałem się, że jazz zrodził się wśród czarnoskórych niewolników amerykańskich na początku XX wieku w mieście Nowy Orlean. Do Polski jazz dotarł przed II wojną światową, a po wojnie został zakazany. Ludzie łamali ten zakaz i dziś jazz jest wszystkim znany.


Musical to przedstawienie, w którym aktorzy grają i śpiewają piosenki. W "Bajce o jazzie" występowali dorośli i dzieci. Najbardziej podobał mi się kot Luis, którego imię pochodziło od Luisa Armstronga. Muzyka była grana na żywo przez jazz band, czyli zespół jazzowy. Bardzo mi się podobało!






Kolejne przedstawienia będą w grudniu i styczniu. Gorąco polecam!

Mati