niedziela, 30 czerwca 2013

Żegnaj szkoło, witaj przygodo!

W piątek, zaraz po rozdaniu świadectw, wyruszyłem z rodzicami na powitanie wakacji na wyprawę w Tatry.






Dojechaliśmy samochodem do Zakopanego, tam go zostawiliśmy na parkingu i busem dojechaliśmy do Kir, skąd ruszyliśmy pieszo przez Dolinę Kościeliską.
Spaliśmy w Schronisku na Hali Ornak na bardzo niewygodnych łóżkach ;), ale za to mogliśmy podziwiać piękne widoki i jeść przepyszną szarlotkę. :)









Z samego rana trafiliśmy nad schowany głęboko w górach piękny Smreczyński Staw z pływającą po nim kaczą rodziną.







Przeszliśmy bardzo wąskim i kamienistym Wąwozem Kraków



i doszliśmy do stromej, śliskiej, całkowicie ciemnej jaskini - Smoczej Jamy, do której można się było dostać tylko po drabinie i w której trzeba było wciągać się na łańcuchach, by przejść dalej.


Łatwo nie było, bo kamienie były śliskie, niemal pionowe, bez punktów zaczepienia dla butów a mój tata miał wielki, ciężki plecak! Ale wspólnymi siłami i dzięki mojej czołówce udało nam się. :)





Zmęczeni, ale zadowoleni posililiśmy się oscypkami. :)
Bardzo mi się podobało i na pewno jeszcze w czasie wakacji pojedziemy w góry.

Każdemu polecam takie rodzinne wyprawy.

A jak Wy rozpoczęliście wakacje?
Antek

poniedziałek, 10 czerwca 2013


Dzień dobry.
Chciałam napisać o moim wyjeździe do Kołobrzegu. 25maja 2013 roku przyjechałam z mamą i babcią do Kołobrzegu. Kiedy dojechałyśmy, zjadłyśmy kolacje i poszłyśmy spać. Następnego dnia przebrałyśmy się w stroje kąpielowe i poszłyśmy na aqua aerobic. Po śniadaniu poszłyśmy na nordic waking. Najbardziej podobał mi się Dzień Dziecka. Clowni puszczali wielkie banki mydlane.
Pozdrawiam Weronika.
 Witajcie Mali Wojownicy!

W czwartek 23 maja wyjechaliśmy do Łeby na zieloną szkołę. Zwiedziliśmy Gdynię i Gdańsk, płynęliśmy statkiem po jeziorze Łebsko, a także spędziliśmy dzień na zabawie w Parku Dinozaurów. Byliśmy również w Słowińskim Parku Narodowym, do którego jechaliśmy bajkowym pociągiem.
Zielona szkoła odbywała się pod hasłem Indiańska wioska. Sami przygotowaliśmy stroje indiańskie, w które ubraliśmy się na ostatnią pożegnalną dyskotekę, a przez cały pobyt zbieraliśmy czerwone strzały, które zdobywaliśmy np za porządek w pokoju czy grzeczne zachowanie. W czasie ładnej pogody chodziliśmy na plażę.

Bardzo podobało mi się w Łebie i już jestem ciekawy gdzie pojedziemy w przyszłym roku.

 Howgh! Grzesiu




niedziela, 9 czerwca 2013

Cześć,

w czasie zielonej szkoły byliśmy w Łebie.

W Słowińskim Parku Narodowym pan przewodnik pokazał nam ruchome wydmy i opowiadał  o zwierzętach. Następnego dnia pojechaliśmy do Gdyni i Gdańska. Byliśmy pod fontanną Neptuna. Z okazji dnia dziecka pojechaliśmy do parku dinozaurów. Tam oglądaliśmy Flinstonów, bańki i dinozaury. Chodziliśmy też na plażę.

Bardzo mi się podobało!!!!!!!


Pozdrawiam wszystkich
Michał

 

sobota we Wrocławiu

8. czerwca wybarałem się z rodzicami do Wrocławia. 
Najpierw poszliśmy do Rotundy, gdzie widzieliśmy Panoramę Racławicką, czyli ogromny obraz przedstawiający bitwę polskich powstańców pod dowództem Tadeusza Kościuszki z Rosjanami. 
Obraz jest ogromny! Ma 25 metrów wysokości i 120 metrów obwodu.







Potem pojechaliśmy na rynek, gdzie odywał się festiwal ,,Europa na widelcu'', podczas którego moża było smakować przysmaki z różnych krajów Europy. Mnie jednak najbardziej smakowała zupa orkiszowa ze straganu "smaki wrocławskie".

             Pozdrawiam Antek.


W Łebie.

Hough!

23 maja wyjechaliśmy na zieloną szkołę do Łeby. Podróż była trochę męcząca, ale warto było się pomęczyć, żeby tak dobrze się bawić. Pierwszego dnia wybraliśmy się na wycieczkę krajoznawczą po Łebie.
 
 
Jednak, na zielonej szkole było bardzo dużo atrakcji. Mi najbardziej podobała się wycieczka do Słowińskiego Parku Narodowego. Jego nazwa wywodzi się od Słowińców, dawnych mieszkańców tych okolic. W Słowińskim Parku żyją zwierzęta, które są pod ochroną, niektóre udało nam się zobaczyć. Płynęliśmy też barką po jeziorze o nazwie Łebsko. Najlepiej jednak turlało mi się po olbrzymich i ruchomych wydmach.
 
 
Wracając, spacerowaliśmy po plaży, zbierając cudowne muszle.
Tak miło spędzaliśmy czas przez 2 tygodnie. Indiańska zielona szkoła bardzo mi się podobała.
 
 
                                                                                                                 Pozdrawiam Emilka

Mój pobyt nad morzem


Byłem z rodzicami w Jastrzębiej Górze. Mieszkałem w hotelu z pięknym widokiem na morze. Codziennie spacerowałem wzdłuż morza, na plaży lepiłem piaskowe stwory, a odpoczywałem na tarasie widokowym. Czasami wychodziłem do wesołego miasteczka, pływałem na pontonach i ujeżdżałem mechanicznego byka. Zwiedziłem latarnię morską na Rozewiu. Kupiłem mnóstwo pamiątek. Na koniec, gdy wybrałem się nad morze i w planie miałem tylko zamoczyć stopy przewróciła mnie fala i cały byłem mokry, ubrania a nawet włosy. Było super! Wolny czas spędzony w domu też bardzo mi się podobał. Wychodziłem na podwórko, grałem w piłkę nożną i siatkówkę, jeździłem na rowerze, a nad stawem puszczałem kaczki.



Sprawozdanie z Zielonej Szkoły


23 maja wyjechaliśmy na zieloną szkołę do Łeby.
Podobało mi się wszystko, ale najbardziej podobał mi się ostatni dzień. Wtedy poszliśmy na lody i na plażę.
Wykopałem tam wielki dół i schowałem w nim  2 stonki i 5 pluskwiaków. Później dzieci z naszej klasy puszczały latawiec, ale niektórym spadał. Mi nie!

Byliśmy też na wycieczce w Słowińskim Parku Narodowym, tam znajdywały się ruchome wydmy.
Weszliśmy na jedną i mogliśmy się z niej turlać, zbiegać i zjeżdżać na pupie.


Pozdrawiam, MIKI