Cześć, tu Olaf:-)
W ostatnim tygodniu byłem chory, ale wiem, że w klasie rozmawialiście o zamkach. I o nich też będzie mój wpis. Bo tak się złożyło, że ostatni długi weekend spędziłem na Dolnym Śląsku, w przepięknych Górach Sowich.
Zacząłem od nocnego zwiedzania zamku w Książu. Próbowali nas tam wystraszyć przebierańcy (udawali diabły i upiory). Paulina z Igora klasy cały czas piszczała. Na szczęście pocieszaliśmy ją.
Ten zamek ma długą historię i związane są z nim różne legendy. Na przykład ta o trzech braciach, którzy rabowali skarbiec. Ludzie z zamku złapali ich na gorącym uczynku. Najstarszego powiesili na najwyższej wieży. Drugiego także stracili, a trzeciego spalili na stosie. Teraz straszy w podziemiach i zieje ogniem (bo jeszcze się nie wypalił).
Kolejnego dnia odwiedziliśmy zamek w Grodnie. To bardzo stary zamek z czasów Piastów. Najciekawsze rzeczy wydarzyły się tu w Renesansie, a w czasie II wojny światowej na zamek nie spadł ani jeden pocisk. Z wieży widokowej rozciąga się wspaniały widok. W podziemiach znajduje się wystawa z narzędziami tortur, które stosowano w średniowieczu. Jeśli chcecie się dowiedzieć, czym były hiszpańskie buty lub metalowa dziewica, koniecznie odwiedźcie ten zamek.
Najwyższą górą w Górach Sowich jest Wielka Sowa (1015 m n.p.m.). Jest ona dość stroma, ale byłem już na bardziej stromych górach. Na szczycie weszliśmy na wieżę widokową i podziwialiśmy wspaniałe widoki.
Wycieczka bardzo mi się podobała. Jak nie pojedziecie w tamte strony, to uwierzcie mi, będziecie żałować.
Do zobaczenia w szkole,
Olaf
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz